Na początku roku dwa razy przebywałem w Brukseli, w sumie 2 tygodnie. Najwięcej zobaczyłem za pierwszym razem, za drugim praktycznie cały czas padało, ale było ciepło. Kiedy u nas była zima bez śniegu tam był wioseny deszcz i czasami w koszulce można było wyjść. Zdecydowanie najlepszy dzień na zdjęcia spotkał nas w mieście Brugge, z uroczymi ciasnymi uliczkami i kanałami gdzie na każdym kroku były frytki belgijskie, gofry i czekolada. Ale zdecydowanie najwięcej czasu spędziłem w sam centrum Brukseli a konkretnie 2 tygodnie na placu Ste. Catherine. Magiczne miejsce szczególnie nocą i podczas trwania targu Bożonarodzeniowego. Jedne z najlepszych knajp z owocami morza i lokalnymi piwami. Zaraz obok Grand Place i nietuzinkowe sklepiki z najlepszą czekoladą zaraz obok najzwyklejszych frytek (belgijskich). Chyba każdy rynek w Belgii budzi się nocą, każda knajpa stawała się zaludnioną tuż po 18, w dzień puste, wieczorem przepełnione. To były dobrze spędzone dni, nawet deszcz tak bardzo nie przeszkadzał :-)